Aleksander Lipiński
Recenzja książki „Od marzenia do wprowadzenia. Budowa domu” autorstwa Wojciecha Tracichleba
Marzysz o własnym domu, lecz budowa spędza Ci sen z powiek? Z pomocą nadciąga książka, która nie pozwoli Ci zgubić się w labiryncie materiałów budowlanych, projektów i biurokracji związanej z budową własnego dachu nad głową. Wojciech Tracichleb to doświadczony przedsiębiorca, który branżę budowlaną zna od podszewki. Kto może lepiej doradzić, jak nie sam specjalista? Autor łamie jednak stereotyp wyniosłego biznesmena i z każdym kolejnym przeczytanym zdaniem staje się zaufanym doradcą. Książka napisana jest przejrzyście i rzeczowo, ale i z elementami humorystycznymi. Nie mamy do czynienia z przysłowiowym laniem wody. Cały proces budowy rozłożony jest na czynniki pierwsze — od pozwolenia na budowę, aż do wyjazdu ostatniego sprzętu ciężkiego z placu budowy. Zabawne anegdoty z placu budowy przeplatane są kluczowymi informacjami dotyczącymi pozwoleń na budowę, szacunkowych kosztów przedsięwzięcia, możliwych oszczędności na każdym etapie budowy, a także wskazówkami jak nie dać się oszukać i cieszyć się z pięknego domu bez uszczerbku na zdrowiu i finansach. Jeżeli spodziewasz się, że to kolejny poradnik „zrób to sam” - najlepiej jak najmniejszym kosztem finansowym i fizycznym to muszę Cię zawieść. Wojciech Tracichleb to zaufany, ale jednak profesjonalista, który zdaje sobie sprawę, że budowa domu to nie lada wyzwanie. Tym samym wzbogaca on swoich czytelników historiami z życia wziętymi, które to mają im pomóc przebrnąć przez niekiedy żmudny proces tworzenia swojego miejsca na Ziemi. Najbardziej w książce cenię niezwartą budowę treści, wyszukane słownictwo, a autentyczność. Zawarte informacje to nie zbitek frazesów, czy informacji przepisanych rodem z popularnych portali internetowych. To przede wszystkim wiedza wypływająca z doświadczenia i codziennego obcowania ze światem budowy — przede wszystkim od tej technicznej strony. To wszystko sprawia, że czytelnik z pewnością nie będzie zawiedziony, a marzenie o swoim kącie nie będzie już tak odległe. Na wypadek gdyby czytelnik nie był nasycony treścią, to autor książki wychodzi naprzeciw. Otóż główne rozdziały książki dopełnia część bonusowa, która dotyka nie tylko problematyki utwardzenia terenu, ale i stworzenia przestrzeni w domu, która jest przyjazna domownikom — smart home, zmiękczacz wody, instalacje alarmowe. Co ważne, część bonusowa to nie sztuczne zwiększenie objętości poradnika, a uważność autora, który dba o każdy aspekt — nawet jeśli dla laika wydaje się być on mało ważny. „Od marzenia do wprowadzenia. Budowa domu” to książka, którą mogę z czystym sumieniem polecić zarówno osobom, które już zakupiły działkę i myślą o fundamentach, jak i tych, którzy przygotowują się do budowy jedynie na etapie marzeń.